PAŁĄKOWATE plecy. Twarz cała w zmarszczkach. Spod rzadkich strąków włosów prześwituje łysina. Głos i ruchy zgrzybiałego staruszka. Nie wierzmy jednak pozorom. Lichwiarz Łatka chce się wydać jeszcze starszy i niedołężniejszy, niż jest w istocie, prawie kokietuje swoją sklerozą, żeby wzbudzić litość i wprowadzić otoczenie w błąd w chytrej grze o dożywocie. A z jaką perfidią udaje czułość i opiekuńczość dla młodego hulaki Birbanckiego! Wszak to dzięki jego lekkomyślności i niezbyt lotnej inteligencji będą płynęły do kieszeni Łatki lube pieniążki. Dopóty utracjuszowi starczy zdrowia - on, Łatka, będzie ciągnął zyski z podkupionego cichcem dożywocia Leona Birbanckiego. Ba, gdyby przewidział, jak sromotną klęskę poniosą jego machinacje! Owo sprzężenie zwrotne Łatka - Birbancki jest motorem wszystkich perypetii "Dożywocia", komedii urodzonej - jak pisał Boy - ze smutnej zadumy nad światem, ale będącej
Tytuł oryginalny
Dożywocie czyli chytrość ukarana
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Robotnicza nr 84