EN

17.11.1995 Wersja do druku

Don Kichot

Po premierze w teatrze powinien być bankiet. Jeśli go nie ma, to z reguły coś złego się za tym kryje. Bankiety coś tam "mówią" i o kondycji teatru i o atmosferze w nim panującej. W Teatrze Polskim w Poznaniu też tak jest, wprawdzie bez półmisków, zakąsek (jak np. w Kaliszu), za to z przemówieniami. Po premierze "Don Kichota" bardzo gwarnie i tłocznie zrobiło się na foyer I piętra w królestwie państwa Warzechów. Jako, że nie dyrekcja, lecz aktor, a w chwilach wolnych także reżyser tego teatru Edward Warzecha, zainwestował w to wnętrze, uruchamiając tu bufet i miejsce pracy dla swej małżonki. Po premierze "Don Kichota" zaproszeni goście, w większości prowadzący samochody, stojąc tak z kieliszkami długo zmagali się ze sobą: wypić czy nie wypić? Dla sprawozdawcy "Głosu towarzyskiego" sytuacja ta na tyle jest stresująca, że z reguły na bankietach tych nie pozostaje. Ale, że Cervantes w Polskim się udał, w padało więc postać w foyer z kie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wielkopolski nr 267

Autor:

ob

Data:

17.11.1995

Realizacje repertuarowe