EN

16.04.2008 Wersja do druku

"Don Giovanni", czyli nasze fry-wolne obyczaje

"Don Giovanni" w reż. Marka Weiss-Grzesińskiego w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Historia Mozartowskiego Don Giovanniego, cynicznego uwodziciela, w Operze Bałtyckiej (premiera 13 kwietnia) kończy się biesiadą w prosektorium, wśród rozłożonych na stołach trupów. To komentarz do całej drogi, jaką przebywa tytułowy bohater. Uganianie się nie tyle nawet za spódniczkami, choć to głównie, ile za coraz mocniejszymi doznaniami zmienia go w duchowego trupa, zanim jeszcze uśmierci go uścisk ręki Komandora. By to nam odpowiednio przedstawić, reżyser Marek Weiss Grzesiński każe np. spełnić Don Giovanniemu toast z kielicha, wsuniętego między nagie uda martwej dziewczyny. Fe? Jest w tym człowieku, w jego zepsuciu coś naprawdę odpychającego. Znakomicie odegrał to Mikołaj Zalasiński, bez dwóch zdań najciekawsza rola w całym przedstawieniu. Dość powiedzieć, że słynny duet Don Giovanniego i Zerliny (Julia Iwaszkiewicz) "La ci darem la mano" z urokliwego operowego duetu zmienia się w podkład do miłosnej sceny na jeźdźca, z u�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

"Don Giovanni", czyli nasze fry-wolne obyczaje

Źródło:

Materiał nadesłany

Polska Dziennik Bałtycki nr 89/15.04.

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

16.04.2008

Realizacje repertuarowe