EN

27.11.1980 Wersja do druku

"Dom złamanych serc" bez serca

Legnicki Teatr Dramatyczny zainaugurował nowy sezon premierą "Złamanych serc" Bernarda Shawa. Nie jestem jednak zachwycony tym widowiskiem. Okazuje się, że "wielki kpiarz" z coraz większym trudem wytrzymuję próbę czasu. Może straciliśmy wrażliwość na paradoksy znakomitego Irlandczyka? Może potrzebny nam inny rodzaj humoru niż intelektualne "błyskotki" autora "Kandydy"? W każdym razie coś w tym jest, skoro sztuki Shawa wymiotło z polskich scen, co zresztą nie wyklucza, że w przyszłości - kiedy zechcemy odpocząć po "długim biegu" - znowu sięgniemy do "Cezara i Kleopatry" "Złamane serca" nie należą - przynajmniej w Polsce - do najpopularniejszych sztuk Shawa. I słusznie, bo autor zastosował w utworze tym konwencję, którą znamy z wielu znacznie lepszych realizacji. Oto w jednym miejski zgrupował - jak to czynili Czechow, Ibsen, Beckett czy choćby Zofia Nałkowska w "Domu kobiet" - bankrutów życiowych, którym każe nawzajem przekonywać się, iż są

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości, nr 48

Autor:

Jarosław Haak

Data:

27.11.1980

Realizacje repertuarowe