Mamy więc już i w Krakowie "Godota". I od razu trzeba zanotować znamienny dla naszych teatrów smutny fakt: wystawienia tej sztuki, która tyle hałasu narobiła na zachodzie, nie podjął się żaden z państwowych teatrów krakowskich, przeżywających ostatnio, kryzys, chociaż po zwolnieniu nacisku ze strony czynników odgórnych dobór repertuaru leży wyłącznie w kompetencji poszczególnych dyrekcji, podjął się natomiast maleńki, niesubsydiowany i prywatny teatrzyk studencki, mieszczący się pod wezwaniem "Teatr 38" w Rynku Głównym, za piękną, starą sienią o gotyckich łukach. Wystawienie sztuki Becketta jest drugą premierą tego sympatycznego i ambitnego teatru. Pierwszą była sztuka Artura Adamova "Wszyscy przeciw wszystkim", znana już czytelnikom z omówienia Z. Grenia w "Życiu Literackim". Nie będę się więc zatrzymywała nad treścią obu tych sztuk, bo i Beckett nie schodzi z łamów naszych czasopism, ostatnio "Przekrój" dał obszerne omówienie.
Tytuł oryginalny
Doczekaliśmy się Godota
Źródło:
Materiał nadesłany