EN

4.02.1994 Wersja do druku

Dobry początek Orłowskiego

"Końcówka" {#au#247}Becketta{/#}, opubli­kowana w 1956 r. i wkrótce potem wystawiona, poraziła widzów i krytyków czarną wizją rzeczywis­tości. Tym, co fascynuje w tej sztuce najbardziej, jest prawda powiedziana do końca, bo Bec­kett, który stawia pytania ostate­czne, nie cofa się przed odpowie­dziami trudnymi do przyjęcia. Nie stwarza żadnych złudzeń, nie da­je łatwej nadziei. "Im bardziej wpycha mi nos w błoto, tym bardziej jestem mu wdzięczny" - powiedział o twórczości Becketta angielski krytyk Harold Pinter. Najnowsza wrocławska insce­nizacja "Końcówki" w reżyserii Jacka {#os#6686}Orłowskiego{/#} została przy­gotowana na scenie otwartej, w małej sali Ośrodka Badania Twórczości Jerzego Grotowskie­go. Widownia - to zaledwie czte­ry rzędy krzeseł, dzięki czemu każdy widz jest blisko sceny. Po­zwala to z jednej strony na obser­wację nawet najdrobniejszych szczegółów, co jest ważne w sztu­ce tak statycznej, operującej te­chniką z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Dolnośląska nr 29

Autor:

Katarzyna Sokulska

Data:

04.02.1994

Realizacje repertuarowe