EN

3.04.2004 Wersja do druku

Do zobaczyska, wiśniowy sadzie

Piękna w tym spektaklu jest scenografia Aleksandry Semenowicz: przestrzeń tworzy szkielet budowli sklecony ze starych okien i ciemność. Przedstawienie opiera się niemal całkowicie na aktorach. Muzyki w pierwszej części jak na lekarstwo. Zamierzonej redukcji efektów teatralnych towarzyszy też redukcja emocji granych postaci, tylko że otrzymany rezultat jest zanadto na wyrost: pierwsza część jest bardzo słuchowiskowa. Stężałą atmosferę usiłują ratować aktorzy różnymi sympatycznymi - powiedzmy - zabiegami. Marek Milczarczyk (Gajew) kręci prawie piruety, usiłując dotrzeć do publiczności. Maria Kierzkowska uderza w postać Szarloty tonem farsy. Dariusz Bereski doskonale bawi się swoim pyskującym lokajem Jaszą. Podobnie jak Matylda Podfilipska Duniaszą, czy Julia Balsewicz podlotkiem Anią. Paweł Tchórzelski jako Jepichodow wywołuje śmiech, gdy tylko pojawi się na scenie z ciętymi kwiatami "od ogrodnika". Każdy tu gra dla siebie, każdy chce być bł

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Do zobaczyska, wiśniowy sadzie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza -Toruń nr 80

Autor:

Janusz Milanowski

Data:

03.04.2004

Realizacje repertuarowe