"Zemsta" w reż. Mariusza Pilawskiego w Teatrze Małym w Manufakturze. Pisze Łukasz Kaczyński w Polsce Dzienniku Łódzkim.
Drewnowska 58, drugie piętro jednego z budynków dawnego przemysłowego imperium Izraela Poznańskiego - tam od pięciu już lat działa Teatr Mały, powołany do życia i z determinacją prowadzony przez aktora i reżysera Mariusza Pilawskiego. Na inaugurację nowego sezonu sięgnięto po klasykę polskiego dramatu, "Zemstę" Aleksandra Fredry. A miało być inaczej. Pierwszą rozważaną sztuką było "Czekając na Godota" Samuela Becketta, już tylko przez przynależność do nurtu teatru absurdu tekst o znacznie większym ciężarze gatunkowym. Realizatorzy zadali sobie jednak pytanie w dobie ekonomicznej recesji niebezzasadne: dla kogo ta sztuka - i wybrali komedię Fredry. Co nie znaczy, że wybrali drogę łatwiejszą. Zapewne i Becketta udałoby się w "Małym" zrealizować, skoro wcześniej można tu było oglądać "Wariata i zakonnicę" Witkacego i wcale udanych "Emigrantów" Sławomira Mrożka. Ale na gruncie polskiego teatru to "Zemsta", nie "Godot", obarczona jest więk