EN

1.08.1985 Wersja do druku

"Do Damaszku", czyli młodzi w Wałbrzychu

Grupy zapaleńców są zawsze szansą dla małego teatru. Szansą w pewnym sensie jedyną. Nie ma albowiem żadnych skutecznych sposobów, by młodych ludzi po szkole teatralnej - jakiejkolwiek - ściągnąć na prowincję. Nie zwabią ich ani oferty bytowe - nierzadko mieszkania od zaraz, duże gaże, ani oferty ambicjonalne - duże role, na które w renomowanych teatrach tak szybko nie mogliby liczyć. Dyrektorzy małych scen skazani są bądź na nieobsadzalność "młodych" ról, bądź na wychowywanych domowym sposobem adeptów-amatorów. Teatralny szef w stutysięcznym mieście relacjonował mi kiedyś swój wynalazek w tym względzie: korzystając ze znajomości w jednej ze szkół teatralnych, jechał do niej na egzaminy wstępne, gdzie wyławiał młodych ludzi, którzy odpadli w ostatniej fazie konkursu. Ofiarowywał im mieszkania i pracę na stanowiskach inspicjentów-suflerów, bądź w funkcji asystentów reżysera, grali przez rok bez przerwy, u-czyli się teatru od środ

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr, nr 8

Autor:

Jacek Sieradzki

Data:

01.08.1985

Realizacje repertuarowe