Conrad zapamiętał z dzieciństwa scenę palenia rękopisów ojca, Apolla Korzeniowskiego, na dwa tygodnie przed śmiercią. "Ów akt zniszczenia papierów dotknął mnie głęboko, bo wyglądał na poddanie się". Nie wiemy, jakie to były rękopisy. Wiersze? Sztuki? Listy? Dopiero w 1914 roku dowiedział się Conrad, że jednak istnieje nie zniszczona spuścizna ojca. Złudzenie, że Apollo był człowiekiem załamanym, że się "poddał", wpłynęło na życie Conrada. Szkoda, że nie poznał dwóch sztuk, "Komedii" i "Dla miłego grosza", które są nie tylko gorącym wyznaniem wiary, ale i antycypacją późniejszej postawy życiowej. Próbowałem tę sprawę analizować w szkicu ogłoszonym w książce "Godzina dramatu" (1970). "Dla miłego grosza" zaczyna się od namiętnej dyskusji między Józefem i Henrykiem; dzieli ich suma doświadczeń, łączy światopogląd. Henryk, na bolesne rozczarowania wywołane zachowaniem się środowiska, reaguje pseudocynizmem, złośliwym żar
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy, nr 228