EN

4.01.1986 Wersja do druku

Disco - nie wszystko

- Spokojnie, zaraz go utłuką - informuje rzeczowo Stachu. Dziewczyna, z którą przyszedł denerwuje się. Właśnie puścili taki ostry kawałek, nogi same niosły, a tu znowu stop. Co innego Stachu, jest już bywalcem, trzeci raz ogląda historię disc-jockeya, wczoraj też był w teatrze pomylił się, leciały "Czarownice z Salem", ale został, nawet niczego sobie, po przerwie rozpoznał tego disc-jockeya, ostry szept przeleciał przez salę, kiedy Janusz Hamerszmit w przebraniu gubernatora wkroczył do akcji.

Może więc pomysł z tym dyskotekowym wieczorem w teatrze tarnowskim nie jest taki ekstrawagancki, jak by się na pierwszy rzut oka mogło wydawać, choć tekst Jana Piszty nie podnieca szczególnie wyobraźni. Jedno jest pewne: Tarnów jeszcze nie widział takiej dyskoteki. Świetna aparatura, video, migające węże, najnowsze przeboje. Toteż run na kasę zrobił się od razu, gdy tylko rozeszła się wieść, że w teatrze można potańczyć. Pomysł był odważny: zamiast pokazywać monodram, jak te w Tarnowie jest w zwyczaju, na małej scenie dać go w warunkach normalnie rozkręcanej dyskoteki. Tekst Piszty daje taką możliwość: oto majster od zabawy w disco prowadzi kolejny wieczór, dostaje wiadomość od matki o konieczności przeprowadzenia skomplikowanej operacji, na to potrzeba pieniędzy, nerwowo więc próbuje je zgromadzić, wplątuje się w aferę narkotykową i pada ofiarą konkurujących gangów. Niewiele to prawdopodobnie interesuje polskiego widza, tekst jest

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Disco - nie wszystko

Źródło:

Materiał nadesłany

Trybuna Ludu nr 3

Autor:

Tomasz Miłkowski

Data:

04.01.1986

Realizacje repertuarowe