Publikujemy drugą już z kolei recenzję biorącą udział w naszym nieustającym konkursie. Jej autorka jest pracownicą dziekanatu Wydziału Nauk Społecznych UAM. Uczestnictwo w spektaklu (muzycznym?) "Paris, Paris..." zaprezentowanym przez Teatr Nowy w Poznaniu okazało się być kresem moich marzeń o tętniącym życiem Montmartrze i o rozedrganej atmosferze paryskiej kawiarni z jej cyganerią. Czworo artystów teatru zaprosiło widzów do Sceny Nowej na kameralne spotkanie w paryskiej "La Boheme". Niestety, zaraz na początku okazało się, że jest to niezbyt "dyplomatyczne" party, rozpoczęło się bowiem z piętnastominutowym opóźnieniem. Przełknęłam ten nietakt gospodarzy (cóż artyści...), choć moja cierpliwość (oczekiwanie na występ w dusznym, ciasnym, zatłoczonym foyer) została wystawiona na ciężką próbę. Mała sala, do której udało mi się wspiąć po stromych schodach, powitała mnie rzędami krzeseł i pokrytych pluszem podestów oraz przyćm
Tytuł oryginalny
Deszcz zupełnie nieromantyczny
Źródło:
Materiał nadesłany
Poznański Przegląd Teatralny