EN

24.01.2001 Wersja do druku

Decyzja jednej sekundy

Rozmowa. Andrzej Łapicki o jutrzejszej premierze "Play Strindberg"

Jak pan sądzi, co spowodowało, że przed 30 laty polską premierę "Play Strindberg" w Teatrze Współczesnym z udziałem Krafftówny, Łomnickiego i pana okrzyknięto wydarzeniem? Andrzej Łapicki: Zadecydowała o tym przede wszystkim wielka kreacja Tadeusza Łomnickiego, sensacją zaś był fakt, że reżyserował Andrzej Wajda. A sam utwór był wówczas ewenementem, bo powstał z inspiracji sztuki klasycznej, czyli "Tańca śmierci". Teraz reżyser sięga po Fredrę czy Moliera i wystawia go w sposób znacznie odbiegający od oryginału, a nikogo to nie dziwi. Kiedyś uważano to wręcz za bluźnierstwo. Na szczęście już wtedy publiczność nie podzielała tych obaw i przyjęła ten spektakl wręcz owacyjnie. Czy czwartkowa premiera w Teatrze Na Woli przygotowana będzie według tamtych zasad? Nie będzie to z pewnością przeniesienie tamtej inscenizacji. Zmieniły się czasy, są inni aktorzy. Durrenmatt próbował odejść w swej sztuce od mrocznego Strindbergowskiego ps

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 20

Data:

24.01.2001

Realizacje repertuarowe