EN

28.11.2000 Wersja do druku

Damy powabne

Delikatne igranie z konwencją. Damy to damy - w balzakowskim rozkwicie i bliższe współczes­nemu pojmowaniu ludzkiego wieku. Major - smuga cienia męskości, ale bez przesady. Aktorzy toruńscy od­świeżyli "Damy i huzary" Fredry tu i ówdzie wyrafinowanym gestem. Jakiś rok temu młody reżyser Grze­gorz Jarzyna w warszawskim Teatrze Rozmaitości rzucił wyzwanie polskiej tradycji grania Fredry swymi "Ślubami panieńskimi". Rozpiął gorsety, rozcheł­stał sztywne białe kołnierzyki, przero­bił dworek, "wykończył" długie rymo­wane wyznania miłosne i w V akcie "Ślubów" puścił płytę Bee Gees. Ten i ów krytyk stwierdził, że od tej chwili nigdy już Fredro nie będzie taki sam, że każda inscenizacja jego komedii si­łą rzeczy musi podjąć wyzwanie Jarzy­ny. Jeśli nawet reżyserowi Andrzejowi Bubieniowi nieco ze spektaklu Jarzyny zostało (?) w sercu, to objawił to jed­nak z dużym umiarem. Rozpoczął "Da­my i huzary" melancholijną jazzową frazą,

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Damy powabne

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta w Bydgoszczy nr 277

Autor:

Janusz Milanowski

Data:

28.11.2000

Realizacje repertuarowe