Wystarczy zajrzeć do świetnej książka Stanisława Dąbrowskiego i Ryszarda Górskiego "Fredro na scenie", aby w rozdziale dotyczącym komedii "Damy i huzary" znaleźć cały rejestr trudności z jakimi borykali się przy wystawiania tej sztuki aktorzy i reżyserzy w jej scenicznych dziejach. Rzecz zawsze zasadzała się na tym, iż komedia ta "pozbawiona specjalnie eksponowanych ról solowych" wymaga starannego przygotowania zespołu odtwarzającego występujące w niej postacie, zharmonizowania gry wszystkich wykonawców. W ocenach więc różnych realizacji utworu powtarzają się często zarzuty przejaskrawienia postaci, zwłaszcza żeńskich. Fragment jednej z recenzji: "Huzarzy byli wszyscy dobrzy (...) Ale Damy! Niech im geniusz sztuki nie pamięta takie sprofanowania teatru. Zdawało się, że mamy szopkę przed sobą". Jak więc wygląda dzisiejsza inscenizacja "Dam i huzarów", którą oglądamy w Teatrze Powszechnym? W pewnym sensie zostało zmienione m
Tytuł oryginalny
Damy i Huzary
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Robotniczy nr 265