EN

17.06.2004 Wersja do druku

Czym pachnie Tajlandia?

Dlaczego bohaterstwem jest zjedzenie zupy? Dlaczego wystarczy zabrać z Polski tylko szczoteczkę do zębów? Z Małgorzatą Foremniak i Waldemarem Dzikim o pobycie na Tajlandii rozmawia Maciej Wesołowski.

- Czym pachnie Tajlandia? Małgorzata Foremniak: Curry. Waldemar Dziki: W ogóle przyprawami. Pieprz, curry, kokos... M.F.: I jeszcze orzechy - nerkowce. W.D.: Ludzie jedzą na ulicy i na ulicy sprzedają jedzenie. A to ktoś piecze coś na grillu, albo widać jakiś barek złożony z trzech skrzynek po warzywach... Do tego zapach świeżo krojonych owoców. M.F.: Zapachy ostre i słodkie. Na przemian. W.D.: Natomiast Bangkok pachnie spalinami, chociaż czym dalej od centrum, tym lepiej. - A kolor? Z jakimi barwami kojarzy się ten kraj? M.F.: Mnie najbardziej urzekła barwa nieba podczas zachodu słońca. Czerwień wpadająca w fiolet. Łuna, która zmienia kolor każdego najdrobniejszego detalu. W.D.: Kiedy słońce już zajdzie, rzeczy odzyskują barwy. Tajlandia to kraj nasyconych i kontrastujących ze sobą kolorów. Weźmy choćby świątynie buddyjskie. Ostra czerwień i bijące po oczach złoto. I wszystko to znakomicie współgra z kolorami przyrody. Bajkowo wyg

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czym pachnie Tajlandia?

Źródło:

Materiał nadesłany

wp.pl

Autor:

Maciej Wesołowski

Data:

17.06.2004