EN

2.02.1972 Wersja do druku

Czy można uratować "Don Carlosa"?

Kiedy młody Fryderyk Schiller pisał "Don Carlosa". Europa drżała, w przededniu rewolucji francuskiej. Pod maską szesnastowiecznej Hiszpanii, ze zmodyfikowanymi zresztą rysami historycznymi, wyraził zapały wolnościowe swojej epoki - zarówno w sferze uczuć jak i polityki. Wyraził je z gwałtownością młodości i jaskrawością ówczesnych konwencji literackich. Wszystko nastrojone jest tu na najmocniejszy ton, wyciągnięte na najwyższy piedestał: miłość, przyjaźń, ofiarność, nienawiść. Postacie ociekają szlachetnością albo toną w plakatowej czerni. Wzniosłość, patos, retoryka... Toczą się tyrady, płyną potoki wielosłowia. Ta olbrzymia kolubryna dramatyczna wydaje się w środkach wyrazu bardzo obca wrażliwości dzisiejszego widza. W dodatku teatr zwykle ulegał pokusom pompy historycznej, gubił się przepychu dekoracji i kostiumów, nudził nieznośną operowością dramatu rodziny królewskiej. A jednak w "Don Carlosie" jest kilka scen z wielkie

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy można uratować "Don Carlosa"?

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Warszawy Nr 27

Autor:

August Grodzicki

Data:

02.02.1972

Realizacje repertuarowe