EN

9.03.1975 Wersja do druku

Czy dramat może dotrzymać kroku?

Zastanawiająca jest szybkość starzenia się dramatu. Oczy­wiście współczesnego, czy za współczesny uchodzącego. Nie chodzi o tak zwaną bie­żącą produkcję użytkową, skaza­ną - zwykłą koleją teatralnych losów - na zapomnienie nazajutrz po próbie sceny. Ani o sztuki typu "Ktoś nowy" Domańskiego, któ­rej publicystyczne tendencje z góry ograniczają jej żywotność. Nie wspominam o "Elektrze" Giraudoux, która całkowicie zwię­dła po jednej ciemnej nocy. Mam na myśli utwory, odbijające w jakiś sposób stan ducha społe­czeństwa, zdradzające ambicje moralistyczne, stawiające pytania. I to bez uciekania się do zawiłych metafor czy ukrywania się pod historycznym kostiumem. Sześć lat temu witaliśmy na na­szych scenach "Rzecz listopadową" Ernesta Brylla. Sam autor mówił wówczas o swoim utworze, że stawia w nim "pytania osta­teczne", a to - podkreślił - jest u nas zawsze związane z pytaniem o losy narodu. Popatrzył na rze­czywist

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czy dramat może dotrzymać kroku?

Źródło:

Materiał nadesłany

Argumenty nr 10

Autor:

Andrzej Wróblewski

Data:

09.03.1975

Realizacje repertuarowe