Powód, dla którego Teatr Powszechny sięgnął po tę dość błahą sztukę, wydaje się oczywisty. To role. Trzy równorzędne role dla aktorek, nie nazbyt może - jak cała akcja i fabuła - oryginalne, lecz napisane sprawnie i ze znajomością praw scenicznego dialogu. Każda z tytułowych dam, które co czwartek zbierają się na herbatce, jest inna poczynając od wyglądu zewnętrznego po styl bycia i psychikę. Łączą je wprawdzie pewne podobieństwa, ale wynikają one raczej z nieubłaganych praw natury, niż z charakterów. Rzecz bowiem w tym, iż wszystkie panie starzeją się, niebawem osiągną pięćdziesiątkę. W każdym razie wolą raczej wspominać to, co było, niż mówić o tym co będzie. Zwłaszcza że ich przyszłość nie zapowiada się ani szczęśliwie, ani pogodnie, natomiast przeszłość wygląda interesująco, przynajmniej w ich własnym mniemaniu. Nic więc dziwnego, że pierwszy temat czwartkowych popołudni stanowią wspomnienia.
Tytuł oryginalny
"Czwartkowe damy"
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 22