EN

10.10.1974 Wersja do druku

Człowiek obok człowieka

SCENOGRAFIA sugeruje opuszczone, zaniedbane miejsce. Jakaś zabita deskami rudera. Na ze­wnątrz stary, choć stylo­wy, stolik i dwa krzesła. Przychodzi jeden człowiek. Jest sam, bardzo sam. Długo celebruje zdejmo­wanie rękawiczek. Czeka. Może na uśmiech słońca, może na drugiego człowieka. Po dłuższej chwili zjawia się inny dżentelmen, też wypłowiały, też niepewnie stąpający po ziemi. Rozpoczynają dialog. Angielski. O ni­czym. "Obmacują" słowami siebie. Szukają kontaktu. Przeskakują z wąt­ku na wątek. Rozmowa się rwie. Już łapią nić porozumienia, ale po chwili umykają w swoje skorupki. Widz daje się wywieść w pole. Jest mu wesoło, chwilami bardzo wesoło. Ma złudze­nie, iż uczestniczy w dość wysmako­wanej komedii z teatru absurdu. Ale oto pojawia się młody, przeraźliwie zidiociały osiłek. I dwie wy­nędzniałe jakby kobiety. Dżentelme­nów bylibyśmy skłonni przypisać jesz­cze do naszego świata. Pozostałej trójki już nie.

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Człowiek obok człowieka

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Robotnicza nr 238

Autor:

Tadeusz Buski

Data:

10.10.1974

Realizacje repertuarowe