EN

19.11.2005 Wersja do druku

Częstochowa. Po śmierci Marka Perepeczki

Ciało Marka Perepeczki skremowano 18 listopada na cmentarzu komunalnym w Częstochowie. Termin pogrzebu, który ma się odbyć na warszawskich Powązkach, nie jest jeszcze znany.

- Serdeczny, miły, dobry. Bardzo towarzyski - tak wspominają Marka Perepeczkę ci, co Go poznali. - Ale gdzieś w środku bardzo samotny. - I tak właśnie zmarł, w samotności - dodaje Tadeusz Bajda, przyjaciel aktora, współwłaściciel firmy budowlanej. - Chociaż nikt nie może uwierzyć, że odszedł na zawsze. - Chętnie przychodził do mojej pracowni - mówi malarz Tomasz Sętowski. - Siadał przy kominku z kubkiem herbaty i gadał (a Jego zainteresowania i wiedza powodowały, że miał o czym mówić). Poza tym robił to z wielkim wdziękiem, wplatając dygresje, anegdotki... Albo pojawiał się z pętem kiełbasy, opiekał ją nad ogniem i karmił nas wszystkich. Jedzenie było jedną z tych rzeczy, które lubił robić. Szczególnie upodobał sobie kuchnię Sabiny Lonty. - Często wpadał niezapowiedziany - wspomina malarka. - Mówił, że uwielbia patrzeć, jak gotuję. Kochał zapachy wydobywające się z kuchni, dla Niego były symbolem prawdziwego domu. I kocha�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Po śmierci Marka Perepeczki

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Częstochowa nr 269

Autor:

Aneta Nawrot

Data:

19.11.2005