EN

19.01.2005 Wersja do druku

Częstochowa. Dzieciaki u Mickiewicza

Co tu dużo mówić. Fajnie było - dzieciaki z podstawówki nr 31 podsumowały wizytę w Teatrze im. Mickiewicza.

Wczoraj [17 stycznia] rozpoczęły się ferie. Dla uczniów, którzy zostali w domu, różne instytucje, szkoły, placówki kultury przygotowały wiele propozycji spędzenia wolnego czasu. Jedną z bardziej atrakcyjnych jest zwiedzanie "od kuchni" Teatru im. Mickiewicza. Już pierwszego dnia ferii tajniki częstochowskiej sceny poznało kilkaset dzieciaków. Jedną z liczniejszych była grupa ze szkoły nr 31. Ich przewodnikiem po teatrze był Zbigniew Dendek, koordynator pracy artystycznej. Dzieciaki nie tylko słuchały, ale i pytały. - Niech pan powie, ile tutaj jest lamp i po co? - zastanawiał się jeden z chłopców. - Jak to po co? - ubiegła odpowiedź ośmioletnia Natalia Sokołowska. - Przecież czasami w przedstawieniu to musi być dzień, a czasami noc. Wtedy albo dużo świateł trzeba zaświecić, albo wszystkie wyłączyć. Podczas wędrówki po zakamarkach teatru uczniowie zobaczyli małą i dużą scenę, byli w garderobie i magazynie dekoracji. Dowiedzieli się, co

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czasami musi być dzień

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Częstochowa nr 14/18.01

Autor:

Aneta Nawrot

Data:

19.01.2005