Przedstawienie otwiera Dawid (Cezary Łukaszewicz): chłopiec zjawia się z pułapką ze szczurem, potem troskliwie uwalnia gołębia uwięzionego między szybami okna, w końcu podchodzi do lustra, rozpina spodnie i przygląda się sobie. Lustro to jeden z ważniejszych elementów scenografii spektaklu, zrealizowanego w naturalnych wnętrzach i przypominającego momentami film. Filmowe zrazu jest także aktorstwo, co w tym kontekście znaczy: wyciszone, oddające najmniejsze niuanse nastrojów, naturalne. Odnosimy wrażenie, że kamera beznamiętnie podgląda jakąś nieciekawą rodzinkę w jej nieciekawym życiu i poplątanych relacjach. Jest w tym coś z klimatu filmów Mike'a Leigh, który pokazuje nieubarwioną codzienność szarych ludzi. Nieudaczników, którzy niczego nie osiągnęli w życiu i - prawdopodobieństwo graniczy tu z pewnością - niczego już nie osiągną. Właściwa akcja rozpoczyna się świetną sceną rodzinnego śniadania. Zasiadają do niego elokwentny ojc
Źródło:
Materiał nadesłany
Didaskalia