EN

13.12.1991 Wersja do druku

Czego nie widać

Na scenie - scena. I aktorzy grający... aktorów, podczas teatralnej próby. Nic nowego. Już u Szekspira był teatr w teatrze. Autor "CZEGO NIE WIDAĆ", Michael Frayn, nie miał ambicji sir Williama - chciał po prostu napisać zręczną komedyjkę "do śmiechu", co mu się w pełni udało. Ludziska w Teatrze Polskim zaśmiewają się, jak na Benny Hillu! Ktoś tam pewnie zgorszy się, że nie jest to zawsze humor wysokiej próby, publiczność jednak wybór ten pochwala. Do niedawna na polskich scenach gościły jeno narodowe dramy i klasyka obca, co ograniczało popularność teatru do sfer oświeconych i snobów. Teraz troska o frekwencję i rentowność zmusza do zmian. Dzięki temu przyciąga nowych widzów, zaś aktorzy zyskują większą wszechstronność - wbrew stereotypom dobrze zagrać w komedii jest trudniej - niż w sztuce Ibsena... Sztuki Frayna wymagają aktorskiej ekwilibrystyki. Nie każdy aktor temu podoła. Jak wypadł w tej "farsie o graniu farsy" poznański z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 290

Autor:

Maria Mikołajczyk

Data:

13.12.1991

Realizacje repertuarowe