"Wiśniowy sad" w reż. Piotra Ziniewicza w Teatrze im. Węgierki w Białymstoku. Pisze Jerzy Szerszunowicz w Kurierze Porannym.
Gdyby reżyser nie "robił Hamleta", a aktorzy zagrali role warte muzyki Pawła Kolendy, powstałoby dzieło wybitne. A gdyby babka miała wąsy... Czechow Ziniewicza to przede wszystkim intrygująca inscenizacja. Ponadto: świetna muzyka, bogata scenografia, dopracowane kostiumy. Nawet z bardzo nierównym aktorstwem była szansa na nietuzinkowe widowisko. Nie wyszło. Pomiędzy Firsem a Raniewską Firs (Krzysztof Ławniczak) i Raniewska (Grażyna Strachota) to najbardziej wyraziści reprezentanci dwóch sposobów czytania klasyki. Stary Firs wcale nie jest stary - ma wiek i wygląd Ławniczaka, neutralny kostium (spodnie, koszula, pantofle). Aktor nie tyle wciela się w Firsa, co przyjmuje jego obowiązki, jego kwestie. Być może jest jego zastępcą (Firs umarł)? A może manipulatorem, rodzajem "kataryniarza", który nakręca widowisko, by reszta postaci mogła ożyć? Byśmy mogli posłuchać raz jeszcze wyznań, wejść w życie ludzi, którzy (jako konkretne osoby i jako t