EN

3.12.2008 Wersja do druku

Czasami skakałam w kosmos

- Starsi Panowie Dwaj dawali nam sporo swobody. Kiedy pojawiały się kolejne piosenki, Jerzy Wasowski zapraszał nas do fortepianu i mówił: Najpierw posłuchajcie mnie, a potem będziecie mogli fantazjować po swojemu. A nasze wyobraźnie niosły nas daleko. Wasowski przysłuchiwał się tym propozycjom i starał się znaleźć złoty środek - mówi warszawska aktorka BARBARA KRAFFTÓWNA.

80. urodziny Barbary Krafftówny. W piątek z tej okazji w warszawskim Teatrze Na Woli odbędzie się premiera sztuki "Oczy Brigitte Bardot", w której zagra główną rolę. "Rz": Pamięta pani swój pierwszy teatr? Barbara Krafftówna: Zaczynałam w moim własnym, teatrze wyobraźni. Ponieważ miałam do dyspozycji szafę mamy, przeistaczałam się zazwyczaj w osobę dorosłą. Nakładałam na siebie jakieś halki, falbany, elementy sukien balowych, pojawiało się jakieś pióro, kapelusz. Wszystko wyglądało dość surrealistycznie i barwnie. I było jedyne, niepowtarzalne, bo wyobraźnia pracowała bardzo intensywnie. Pomysły teatralne bywały odważne. Na przykład tańczyłam na parapecie weneckiego okna, zakładając się z koleżankami, ilu widzów stanie na ulicy na ten widok. Pamiętam jeden z pierwszych spektakli tego teatru, kiedy z koronkowym parasolem niczym ze spadochronem skakałam z wielkiej szafy na otomanę. Na szczęście sprężyny wytrzymały. Podobny

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czasami skakałam w kosmos

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 282

Autor:

Jan Bończa-Szabłowski

Data:

03.12.2008

Realizacje repertuarowe