EN

20.06.1991 Wersja do druku

Czary w "Powszechnym"

Na tydzień przed "generalnymi", atmosfera w teatrze staje się napięta. Ktoś ma za ciasny kostium, podest na scenie jest za wysoki i na pew­no nie uda się wejść po stromych schodach dekoracji. Pojawiają się wątpliwości. Byleby tylko nie zła­pać anginy, byleby nie zachorowa­ło dziecko, byleby nie zepsuł się samochód. Pierwsze przymiarki ko­stiumów powodują panikę u akto­rek, które wyglądają "oczywiście fatalnie'' akurat w tym kolorze. Do tego peruka uwiera nieznośnie, a w butach nie da się chodzić, a co dopiero tańczyć. Reżyser cierp­liwie udowadnia, że nawet nie można marzyć o lepszej sukni, a te schody i podest tuż pod sztankietem, to dziecinna zabawka dla wytrawnej aktorki (w duszy nie jest wolny od wątpliwości). Wątpliwości czyhają zewsząd. Czy rola jest dobrze poprowadzona, a drugi akt wystarczająco dramatycz­nie zmierza do finału. Nierzadko po niemrawo zagranej scenie krzy­czy: "...Panowie trzeba by coś zagrać oprócz r

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Czary w "Powszechnym"

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Łódzki Nr 142

Autor:

Mirosława Choińska

Data:

20.06.1991

Realizacje repertuarowe