EN

9.09.2010 Wersja do druku

Cyrk Solidarność

Krew tętnicza, rozrzedzana przez życiodajny sintrom, zalewa mnie od kilku tygodni, odkąd czytam najpierw zapowiedzi, a potem relacje z gdańskiego koncertu "Twój anioł Wolność ma na imię". Przypominam, że owo wiekopomne dzieło wyprodukowało Europejskie Centrum Solidarności z okazji 30-lecia strajków sierpniowych. Reżyserem był Robert Wilson i to właśnie z jego powodu wzrasta moje zagrożenie wylewem - pisze Maciej Nowak w Krytyce Politycznej.

Koledzy żurnaliści w większości wypadków uznali przedsięwzięcie za wysoce nieudane, natomiast jak mantrę powtarzają słowa z komunikatu prasowego, przygotowanego przez ECS, że Robert Wilson to "jeden z największych reżyserów świata", "wizjoner", "artysta o światowej renomie". Tego humbugu, jakim był stoczniowy koncert, obronić się nie da, widzieliśmy to wszystko za pośrednictwem telewizji. Przywołując wzniosłe określenia na temat reżysera tej kupy, chcemy jednak odsunąć od siebie myśl, że przy okazji ważnej rocznicy daliśmy się zrobić w wała tak całkowicie bez mydła. Tymczasem trzeba to sobie powiedzieć otwarcie: Robert Wilson nie jest dziś jednym z największych reżyserów świata, nie jest wizjonerem ani artystą o światowej renomie. On kimś takim był w latach 70. i 80. Przez ostatnie 20 lat zajmuje się wyłącznie odcinaniem kuponów od niegdysiejszej sławy i inkasowaniem sutych honorariów od frajerów, którzy godzą się na to, że

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Cyrk Solidarność

Źródło:

Materiał nadesłany

Krytyka Polityczna online

Autor:

Maciej Nowak

Data:

09.09.2010