"Wojna polsko-ruska pod flagą biało-czerwoną" wg Doroty Masłowskiej w reż. Pawła Świątka w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński w Przekroju.
Było 17% szans, że spektakl się uda. Dlatego tak mało, że jest jakby odmrożony i jakby odgrzany, bowiem "to już było" - siedem lat temu w tym samym miasteczku na ulicy Jagiellońskiej. Wtedy Świątek miał debiut, który się okazał słynny: "Paw królowej" w Starym Teatrze w Krakowie, do dzisiaj w repertuarze. Też Masłowska, też Pakuła (adaptacja), też Świątek (reżyseria), też strzelanie serią z tekstu. Teraz wraca do korzeni, jakby chciał heroinę znowu zażyć po raz pierwszy, bo pierwszy najmocniej kopie (widziałem na filmie "Inwazja barbarzyńców"). Odważny pomysł, bo przecież nie da się dwa razy nagrać płyty "Bad" Michaela Jacksona, chociaż Miley Cyrus chciała: nie da się powtórzyć wielkiego sukcesu. Jak się nie da, jak się da? Jeśli się nie da, to Świątek to właśnie zrobił. Wziął te same lub zbliżone składniki i mu znowu wyszło. Podobnie jak Krystian Lupa, który gdy już trafił na tę swoją żyłę złota (Thomas Bernhard), t