Po "Hultaju" Gottesmana i Jareckiego warszawski Teatr Rozmaitości wystawił dla młodzieży "Cudzoziemczyznę". Nie najlepsza to z Fredrowskich komedii i co rzadkie u Fredry o wyraźnym tonie dydaktycznym. "Kto wielu naśladuje, cudzego nie dojdzie, a swoje pomniejsza" - ta maksyma Andrzeja Maksymiliana Fredry patronuje "Cudzoziemczyźnie", a twórcy przedstawienia uznali, że jej aktualność nie zbladła do dziś. Przyprawił Fredrę dla Sceny Młodego Widza WOJCIECH MŁYNARSKI. Bardzo lubię ingerencje Młynarskiego w dawne teksty. Robi to z kulturą i wdziękiem, ale Fredrę, prawdę mówiąc, wolałabym czystego. Nawet jeśli jest to "Cudzoziemczyzna" ze wszystkimi jej niedostatkami. Sam Młynarski jest chyba również tego zdania, bowiem faszerując obficie Fredrę "piosenkami i dygresjami" robi to z mniejszą niż zazwyczaj pewnością siebie i co zabawne podcina gałąź, na której sam siedzi, kilka razy dokonując podjazdów na tereny zajmowane przez a
Tytuł oryginalny
Cudzoziemczyzna
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło nr 17