"Cudowna lampa Aladyna" Jana Wilkowskiego w reż. Anderasa Veresa w Białostockim Teatrze Lalek. Pisze Jerzy Doroszkiewicz w Kurierze Porannym.
Klasyczna baśń z 1001 nocy przybliżona Polakom przez Bolesława Leśmiana znalazła idealny obraz w adaptacji mistrza teatru lalkowego Jana Wilkowskiego i na deskach BTL urzeka, jak przed laty. Dzisiejsi 50-latkowie, w dzieciństwie mogący korzystać z dobrodziejstwa dwóch, trzech programów telewizyjnych (TVP1, TVP2 i dostępnej w niektórych rejonach województwa telewizji zza wschodniej granicy) siłą rzeczy musieli między 1971 a 1975 rokiem odnotować Telewizyjny Festiwal Teatrów Lalkowych. Tam też cała Polska mogła usłyszeć, że "czas nie stoi i nie czeka czas upływa i ucieka" - słowa padające z baśni o Aladynie, których sens pewnie po czterech dekadach pojmują o wiele lepiej. Białostoccy twórcy "Cudownej lampy Aladyna" są naturalnymi spadkobiercami Jana Wilkowskiego. To on doprowadził do uruchomienia wspomnianego powyżej festiwalu, to on w 1974 roku obok Krzysztofa Raua, był założycielem Wydziału Lalkarskiego w Białymstoku PWST im. Aleksandra Z