EN

13.01.1977 Wersja do druku

Codzienność małych scen (fragm.)

"Korsarz" Josepha Conrada "w Atelier Teatru Ateneum i "U mety" Karola Huberta Rostworowskiego w Sali Prób Teatru Dramatycznego - dwa zupełnie różne spektakle, które łączy jedynie fakt, że zostały wystawione na małych scenach re­nomowanych teatrów. Tych niewielkich scenek namno­żyło się ostatnio w Warszawie. I nic dziwnego. Teatr wyraźnie ucieka od wielkiej pudełkowej sceny, pragnie zatrzeć granicę między widzem a aktorem, pokazać tego ostatniego w sposób taki, w jaki ogląda go widz telewizyjny (a więc dzisiaj już każdy z nas), to znaczy w wielkim zbliże­niu, w warunkach prawie intym­nych, o kilka zaledwie metrów od publiczności. Tu można dostrzec każdy gest aktora, delikatną mimikę twarzy, usłyszeć naturalny, a nie tzw. teatralny szept. I wcale nie są potrzebne lornetki, bo widać wszys­tko jak na dłoni czy - chciałoby się rzec - telewizyjnym ekranie. Teatr ma jednak oczywistą prze­wagę nad telewizją: operuje akto­rem żywym, który tu

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło nr 2

Autor:

Krzysztof Pysiak

Data:

13.01.1977

Realizacje repertuarowe