"Maracie, co się stało z naszą rewolucją?" - śpiewają pensjonariusze zakładu dla obłąkanych w Charenton, gdzie Markiz de Sade inscenizuje "Męczeństwo i śmierć Jean-Paul Marata". Co zostało z rewolucyjnego mitu, którego metaforą w sztuce Petera Weissa jest zbiorowy obłęd? Co ocalało z podstawowego sporu między Maratem - utopijnym wyznawcą rewolucyjnego zrywu, a de Sadem - przedstawicielem skrajnego indywidualizmu? Czy teatr wykorzystujący dzisiaj różne możliwości tego dramatu jest w stanie się jeszcze pożywić? Przedstawienie, które Tadeusz Bradecki wyreżyserował w Teatrze im. Słowackiego, odpowiada na pytania, choć w sposób nieco przewrotny, na pierwszy plan wysuwając wszelako "aktorów" - pacjentów, zapominających nierzadko kwestii, zagubionych wobec narzuconych im zadań, nieświadomych gry i wreszcie nieoczekiwanie "wchodzących" w role i je przekraczających. Poprzez okrutną, uświetniającą państwowe święto psychozabaw�
Tytuł oryginalny
Co się stało z naszą rewolucją?
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 7/8