Śmierć Adama Hanuszkiewicza ma szczególny wydźwięk w Częstochowie. Legenda polskiego teatru dwukrotnie bowiem realizowała spektakle na naszej miejskiej scenie - pisze Tadeusz Piersiak w Gazecie Wyborczej - Częstochowa.
W 1995 roku Mistrz na zaproszenie Henryka Talara, ówczesnego dyrektora teatru im. Mickiewicza, przygotował "Balladynę". Znowu była to autorska wizja reżysera, która oczywiście wywołała kontrowersje. Ale chodziło nie tylko o odczytanie Juliusza Słowackiego i wykorzystane w inscenizacji pozateatralne środki. Wzburzenie spowodowała także gaża, jaką Częstochowa zaoferowała Hanuszkiewiczowi. Tak czy owak o teatrze im. Mickiewicza zrobiło się głośno w hermetycznym światku polskiego teatru. Poza sferą kontrowersji znalazło się to, co Adam Hanuszkiewicz po sobie w częstochowskim teatrze zostawił. Młodzi aktorzy z ówczesnego zespołu byli zachwyceni możliwością pracy z tym reżyserem (i aktorem w jednej osobie). Wszyscy - z bardziej doświadczonymi kolegami z obsady włącznie - mówili o tym, jak wiele nauczyli się w ciągu kilku miesięcy pracy nad "Balladyną". Skorzystała również nasza scena - realizacja Hanuszkiewicza stała się pozycją obowiązkow