EN

10.01.2011 Wersja do druku

Co do mnie nie mówi?

Świat się kończy. Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że będę się zgadzała z radnym Pastuszewskim, ale jego - jakże świeżą i ożywczą - myśl dotyczącą bydgoskiego teatru popieram w całej rozciągłości. Otóż Stefan Pastuszewski, sam zapoznany literat, postuluje przywrócenie w naszym mieście drugiej sceny lokalnej - pisze Ewa Czarnowska-Woźniak w Expressie Bydgoskim.

Przesłankę tę opiera na tezie, że Teatr Polski imienia Hieronima Konieczki pod wodzą Pawła Łysaka, choć powszechnie komplementowany przez krytykę i nagradzany za nową jakość interpretacji dramatu, nie daje szerokiej publiczności szansy na polubienie. Może ja jestem za stara i za głupia, żeby dolecieć do oryginalnych kreacji naszych twórców, ale mi także tęskno do starych koncepcji. Ja bez przymusu wielbiłam Ewę Studencką-Kłosowicz w "Domu Bernardy Alba", do dziś pamiętam patrona naszego teatru w "Panu Tadeuszu", zobaczyłam kawał ukochanej Bydgoszczy w "Moście Królowej Jadwigi"... Więc może dziesięć lat temu tutejszy teatr się dla mnie skończył. I może to powód do wstydu dla absolwentki nobliwej polonistyki, ale - naprawdę - próbowałam. Także wtedy, gdy chciałam zaczarować magią sceny nastoletnią córkę. Padło kiedyś na "Kajtusia Czarodzieja". I padło na amen. Może moje dziecko jest za młode i za głupie, ale adaptacja Korczakows

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Co do mnie nie mówi?

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Bydgoski nr 5/8.01.

Autor:

Ewa Czarnowska-Woźniak

Data:

10.01.2011