EN

4.06.1972 Wersja do druku

Co boskie, co cesarskie... (fragm.)

>>> W "Na czworakach" Jerzy Jarocki dał znowu popis swojej wyobraźni, dynamiki i... wymagań wobec aktorów, nawykłych raczej, przy­znajmy, do spokojnego lub konwen­cjonalnego żywota scenicznego. Przedstawienie jest żywe, chwilami aż nadto. Przynajmniej czwórkę ak­torów trzeba odnotować, którzy sprostali żądaniom gimnastycznym, lecz także artystycznym, tworząc role pełne humory i znaczeń, doby­wając z tekstu i widowiska całe okrucieństwo, którego nie poskąpili ni Różewicz ni Jarocki; to: Ryszar­da Hanin, Zbigniew Zapasiewicz, Andrzej Szczepkowski i Zbigniew Koczanowicz. Dzięki nim żart o pi­sarzu żyjącym na czworakach po­brzmiewał przejmująco nieprzyjem­nymi prawdami o stosunkach mię­dzyludzkich w naszym bogato zdo­bionym w różne humanizmy wieku dwudziestym. Z Jarockim nie zgo­dziłbym się tylko w dwóch punk­tach: operowość czy parodia opery w nadmiarze staje się nużąca; po­nadto: konie, psy (których zresztą nie było) i dzieci na

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie nr 23

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

04.06.1972

Realizacje repertuarowe