EN

22.06.2009 Wersja do druku

Ciary idą po plecach

- Większość festiwali powstaje na marzeniach. One dają napęd. Maltę robi niewielka grupa ludzi. Wiele rzeczy wymyśla się w biegu. Podam przykład. W tym roku klub festiwalowy będzie w obsikanym pasażu przy Starym Rynku. Zadaszamy to wszystko, wstawiamy scenę. I tam robimy w tym roku silent disco. 400 słuchawek, didżej i vidżej. To zupełny odjazd, szczególnie jak się patrzy z boku - mówi Michał Merczyński, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego Malta w Poznaniu.

Zwykle ludzie kultury nie umawiają się na 9 rano. - Wstaję o 6.30-7. Ci, którzy muszą zorganizować kulturę, wstają wcześniej (śmiech). Ale tak naprawdę to jest kwestia organizmu - szybko się regeneruję, nigdy nie byłem śpiochem. To ile pan śpi? - 5-6 godzin maksymalnie. Ma pan dużo czasu na kulturę. - Staram się nadążać, ale myślę, że dzisiaj jest z jednej strony trudno być kulturalnym do końca, a z drugiej jednocześnie wszyscy jesteśmy w jakimś sensie kulturalni. Tu jest wszystko (pokazuje telefon). Tu jest mój telefon, mój budzik, moje e-maile. Nie jestem fetyszystą gadżetów elektronicznych, ale to bardzo ułatwia życie. Dostaję serwis kulturalny 'Wyborczej', a jak mnie coś zainteresuje, sprawdzam, czy jest wideo. To jest uzależniające i niebezpieczne. Może stworzyć iluzję, że jak się tam coś zobaczy, przeczyta, usłyszy, to się wie. Nic nie zastąpi pójścia do teatru czy na koncert. Nie chodzi o to, żeb

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Ciary idą po plecach

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 143 - Wysokie Obcasy nr 25

Autor:

Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska

Data:

22.06.2009