"Cząstki elementarne" w reż. Wiktora Rubina w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.
Po Lupie i Jarockim z mitem lat 60. i 70. zmierzył się Wiktor Rubin. Wystawiając z ogromnym humorem i delikatnością "Cząstki elementarne" Michela Houellebecqa, pokazał te lata jako źródło nietolerancji i rozpadu współczesnego społeczeństwa. Jeszcze niedawno bronili wolności, występowali przeciw nadużyciom władzy i nietolerancji wobec "innych", krytykowali system, który obezwładnia, odbiera samodzielność, ogranicza prawa jednostkowe, zmusza do podporządkowania się sztucznym rolom społecznym. Dziś ostrzegają: prawa jednostki, tolerancja, nieskrępowana autentyczność, mają też swoje diaboliczne oblicze. Reżyserzy, których dotąd trudno było sprowadzać do wspólnego mianownika, zaczęli mówić jednym głosem: całkowite uniezależnienie się od zewnętrznej kontroli - czy to obyczajowej, czy ekonomicznej, w ramach wolnego rynku - odrzucenie ram społecznych, religii, a nawet skompromitowanych wartości mieszczańskich, prowadzić musi do przywró