WSZYSCY wiemy, że specjaliści od dramatu nowoczesnego, a w szczególności od tzw. dramatu absurdu, to nie Bułgarzy, lecz Francuzi, Anglicy, Czesi, no i my - Polacy! A tymczasem odwiedza Warszawę wrocławski Teatr Współczesny, wystawia "Chryję" - 43-letniego pisarza Jordana Radiczkowa i okazuje się, że jest to komedia znakomita w międzynarodowej konkurencji, ostra, dowcipna, cienka, ludowa w formie i absurdalna w treści. W sytuacji polskiej taki wyskok byłby zrozumiały sam przez się i prawidłowy, ale skąd to u Bułgarów? Z czym się pchają na nasze podwórko wybrańców Losu, Boga i wyjątku w regule?! Anegdota "Chryi" jest prosta i właściwie nawet nie nadaje się na sztukę. Ot, kilku chłopów spotyka się w lesie i gada. Niby z pomyślunkiem, a same brednie. Czasem trafi się tam złota myśl, błyskotliwa uwaga, celne spostrzeżenie. Historyjki są absurdalne i w gruncie rzeczy dość banalne, powtarzają się, plączą i powracają do znudzenia. Trochę to w s
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Wieczorny