"Chór kobiet" w reż. Marty Górnickiej w Instytucie Teatralnym. Pisze Katarzyna Czeczot w Krytyce Politycznej.
Dla Antygony chór pozostaje bezlitosny. Idącej na śmierć, wciąż będzie przypominać ogrom jej winy: "Zmarłych czcić - czcigodny czyn, / Ale godny kaźni błąd - / Łamać prawo, walić rząd. / Tyś zginęła z własnych win". Jednocześnie nie sposób powiedzieć, że przekonany jest o racji Kreona. A już na pewno nie daje on wiarygodnego obrazu tego, jak rozkładają się sądy mieszkańców miasta. Chór przede wszystkim wyśpiewuje pokorę wobec przeznaczenia, składa hołd boskim wyrokom i napomina tych, którzy "lżą i walą ustanowione rządy". Chór, składający się z dwudziestu sześciu kobiet, śpiewających i skandujących w spektaklu Marty Górnickiej, który miał swoją premierę w czerwcu tego roku w Instytucie Teatralnym w Warszawie nie ma nic wspólnego ani z pokorą, ani z bogami, a tym bardziej z troską o utrzymanie istniejącego porządku. Widz idealny? Formuła, którą w odniesieniu do chóru ukuł Schlegel, pobrzmiewa dziś ironią. Bo o ile na