EN

1.01.2003 Wersja do druku

"Che inferno!"

"Don Giovanni" wystawiony w Teatrze Wielkim w Warszawie zyskał dzięki współczesnemu językowi scenicznemu świeży i arcyciekawy kształt. Toteż atak recenzentów codziennej prasy ("Gazeta Wyborcza" z 9 grudnia, "Życie Warszawy" z 10 grudnia, "Rzeczpospolita" z 12 grudnia 2002 r.) na spektakl Mariusza Trelińskiego jest wręcz niezrozumiały. Nareszcie scena Teatru Wielkiego stała się porównywalna artystycznie z największymi scenami światowych metropolii, a nasi krytycy, kurczowo przywiązani do staromodnych kanonów, nie potrafią przyjąć żadnych odstępstw od reguł. Poza interpretacją muzyki orkiestrowej wszystko było dla nich fiaskiem, "pustą wydmuszką". Czytamy w krytycznych ocenach: "to wielkie nic", "opera pozbawiona refleksji", "kim jest Don Giovanni?" etc. Pozostaje tu chyba odpowiedzieć ostatnimi słowami Don Giovanniego: "che terror" - "che inferno"!!! Gdzie podziała się muzyczna wrażliwość owych krytyków, którzy z matematyczną precyzją wytknę

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Teatr" nr 1-2

Autor:

Dorota Żórawska

Data:

01.01.2003

Realizacje repertuarowe