EN

3.11.2014 Wersja do druku

Byłam, jestem, będę....

Gdyby nie było KRYSTYNY JANDY, to trzeba by było
ją wymyślić. Od ponad czterdziestu lat gra, pisze, reżyseruje, zarządza doradza. Największa polska gwiazda, którą za swoją przyjaciółkę od serca uważają tysiące kobiet. Janda nasze dobro narodowe.

KRYSTYNA JANDA: - Nie będzie pani przeszkadzało, że zapalę? PANI: Nie. - Staram się ograniczyć, ale dziś od rana nie miałam jeszcze okazji zapalić. Byłam w Łodzi, reżyseruję "Straszny dwór". W samochodzie nie palę, w operze oczywiście nie mogę, więc przyznam, że trochę brakuje mi "momentu uspokojenia". O czym będziemy rozmawiać? O Pani. Jeden z byłych ministrów kultury powiedział, że Janda jest dobrem narodowym i powinna być pod ochroną. A ostatnio zostało to, można powiedzieć, urzędowo potwierdzone. Wybrano Panią na Człowieka Wolności w plebiscycie "Gazety Wyborczej" i TVN. - To dla mnie ważna nagroda, może nawet najważniejsza. Szkoda, że nie odebrała jej Pani osobiście. - Jak zwykle. Rzeczywiście jest tak, że prawie zawsze, kiedy dzieje się coś ważnego... gram. Repertuar teatrów ustala się na trzy miesiące, a rozstrzygnięcie takich konkursów następuje góra miesiąc wcześniej. Nie mogłabym odwołać spektaklu, ludzie kupi

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Byłam, jestem, będę....

Źródło:

Materiał nadesłany

Pani nr 11/11-14

Autor:

Iza Komendołowicz

Data:

03.11.2014