EN

5.03.2008 Wersja do druku

Był niepowtarzalny

Gustaw Holoubek był epoką polskiej kultury i polskiego życia publicznego. Wczoraj ta epoka dobiegła końca - pisze Adam Michnik w Gazecie Wyborczej.

Pisał Jan Kott w 1961 r. w recenzji z "Króla Edypa" Sofoklesa: "Miał Holoubek trzy, może cztery sceny, w których doszedł do ostatecznych granic tego, czym może być współczesna sztuka aktorska. (...) Ale była jedna scena, w której przekroczone zostały wszystkie granice sztuki aktorskiej, która była już z tamtej strony. Poza warsztatem, poza teatrem. Była to chwila, kiedy Edyp osuwa się na kamieniu ofiary. Mówi: Świecie, świecie... . Wie już wszystko. W tych dwóch słowach było pożegnanie, wyrzut, pascalowska świadomość ludzkiej nędzy". Ten genialny artysta polskiego teatru, aktor i reżyser, który był posłem na Sejm PRL i senatorem w III RP, należał do znaków rozpoznawczych polskiej duchowości i dramatycznych zakrętów polskiej kultury. "Rzadko się zdarza - pisał tenże Jan Kott w recenzji z "Trądu w Pałacu Sprawiedliwości" Ugo Bettiego - żeby aktor przybywający do Warszawy z prowincji zdobył od pierwszego występu tak jednomyślne uznanie. H

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Kochany Gustawie

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 57/07.03

Autor:

Adam Michnik

Data:

05.03.2008