Kiedy Osterwa przed rokiem porzucił Teatr Narodowy, mógł był, trawestując "Odludków i poetę", powiedzieć: A ten dom, co był wprzódy "pod Płomiennym Duchem". Będzie odtąd oberżą, "pod Smutnym eunuchem" ... Istotnie, jest jakieś urzeczenie na deskach tej sceny: w zetknięciu z nią, największe ogiery świata, Goethe, Szekspir, Drabik, tracą swoją męskość. Boję się O Lorentowicza. Fatum to zaciążyło dotkliwie nad wczorajszą "Burzą". Ciężko, nudno i bogato, można w trzech słowach streścić ogólne wrażenie. Podobnie jak przy "Fauście" trzeba nam zacząć od przekładu, który na zamówienie Teatru Narodowego wykonała p. Zanówna. Przykład ten dokonany jest, z małymi wyjątkami, trzynastozgłoskowym rymowanym wierszem, na ogół wcale gładkim. Ale forma ta, którą w przeciwieństwie do dawnych przekładów tłumaczka. zastąpiła biały jedenastozgłoskowiec, nie jest szczęśliwa i nie odpowiada krwistemu stylowi Szekspira; odmężcza go niejak
Tytuł oryginalny
"Burza" w Teatrze Narodowym
Źródło:
Materiał nadesłany
Łódź Teatralna nr 8 (1946/1947)