EN

6.10.1997 Wersja do druku

Burza w szklance

W Teatrze Animacji - kolejna premiera dla dorosłych. Niestety, trudno zaliczyć ją do sukcesów sceny, której siłą - pastisz, groteska i kabaret, a nie przedstawienia w tonacji serio. Poznański teatr porwał się tym razem na Szekspira, chociaż tegoroczny festiwal w Gdańsku wykazał, że polskie teatry na ogół nie radzą sobie dziś z tym autorem. "BURZA" obiecywała "burzę" pomysłów, niezwykłość wizji plastycznej, interpretacyjne nowatorstwo, a tymczasem skończyło się na burzy z błyskami (świateł scenicznych), ale bez grzmotów, czyli bez eksplozji myśli, emocji i obrazów. Miała to być - jak obiecywał inscenizator Janusz Ryl-Krystianowski - burza w mózgu, a skończyło się na burzy w szklance wody. Opowieść, którą oglądamy, jest niejasna, a widz, który nie czytał "Burzy" - czyli 99,9 procent - gubi się w domysłach. Spektakl pozostaje zbiorem luźno ze sobą związanych scen czy sekwencji, które trudno złożyć w jakąś fabularną i myślową

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Burza w szklance

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Poznańska nr 233

Autor:

Błażej Kusztelski

Data:

06.10.1997

Realizacje repertuarowe