Romuald Szejd przed laty był autorem wiekopomnego odkrycia, że dwudziestowieczne awangardowe sztuki, w swoim czasie przedmiot fascynacji intelektualistów, po trzydziestu czy czterdziestu latach można zagrać jak lekkie i efektowne sztuki bulwarowe. Na tak interpretowanych i granych przez znakomitych aktorów dziełach loneski czy Durrenmatta wykiełkował sukces warszawskich Prezentacji. Niestety, Szejdowi bądź znudził się pomysł, bądź nie starczyło materiału; od pewnego czasu karmi nas czystym już bulwarem, kiepsko przyrządzonym i niezbyt więc strawnym. Żadnych wartości nie sposób się dopatrzyć w komedyjce "Była kobietą mojego życia" francuskiej pisarki, aktorki i reżyserki Josiane Balasko: co ma być interesującego w tym, że do bon vivanta wraca lekko trzepnięta jego była miłość w ciąży z innym i rujnuje mu życie? Być może sztuczkę ratowałby wdzięk, w spektaklu nie ma go jednak ani na lekarstwo; Małgorzata Pieńkowska sprawia wrażenie zażeno
Tytuł oryginalny
Bulwar grząski
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 33