EN

9.01.2001 Wersja do druku

Brud egzystencji

Witkacy długo i kon­sekwentnie prowoko­wał współczesnych, przywdziewając maskę kabotyna. Był przeko­nujący i tak skuteczny, że ta prowokacja obró­ciła się w końcu prze­ciw niemu. Nawet po sześćdziesięciu la­tach od śmierci artysty, pokutu­je w Polsce moda na czytanie Witkacego przez pryzmat "re­chotu z bełkotu". Albo przez pro­ste skojarzenia polityczne, które przyniosły, u schyłku lat 70. lawinę inscenizacji "Szewców". Zresztą udanych, bo korespon­dujących z nastrojami społecz­nymi, choć niekoniecznie z ide­ami autora! Miłośnicy Witkace­go wiedzą jednak, że szyderstwo i polityka to parawan, za którym skrywał swoje poszarpane wnę­trze wielki tragik XX wieku. Je­śli bowiem Witkacy tak znako­micie diagnozował mechanizm rewolucji, to nie dlatego, że uwielbiał siadywać okrakiem na barykadach, lecz dlatego, że ob­sesyjnie bał się potęgi tłumu, bezmyślności przywódców i fa­natyzmu wyznawców. Dziś, gdy pora i okoliczności

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Brud egzystencji

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Zachodni nr 7

Autor:

Henryka Wach-Malicka

Data:

09.01.2001

Realizacje repertuarowe