"Wszystko musi być zniszczone, aby cokolwiek mogło powstać" - takie prowokacyjne motto podarował swojej sztuce Maciek Kowalewski. Ta sztuka to "Bomba"!!! Nie lubię bomb, jestem pacyfistką, ale bomba konstrukcji Kowalewskiego nie zabija, najwyżej trochę rani głupców, ludzi bez wyobraźni. U pozostałych wywołuje gorzki uśmiech, zdrowiutki śmiech, prowokuje do myślenia, ale nas nie poucza, nas wszystkowiedzących. W "Bombie" gra dwudziestu paru aktorów, dobrze znanych widzom. Gramy role duże i malutkie z równą radością. Polubiliśmy to wspólne granie i gadanie o ukochanej polskiej globalnej wiosce, gdzie wielkie aspiracje niszczy marne wykonanie, gdzie maleńkie marzenia zagłusza narzekanie. Ale podobno ma się coś zmienić... To na tyle, "koniec i bomba, kto nie widział, ten trąba". Do widzenia w Teatrze na Woli! Chciałabym też skorzystać z okazji i zaprosić do Teatru Wytwórnia na mój monodram "Zamarznięta", autorstwa i w reżyserii Pawła Sali. Proszę s
Źródło:
Materiał nadesłany
Claudia