EN

16.09.2002 Wersja do druku

Błoto miast nadziei

W Białostockim Teatrze Lalek ludzkie piekiełko usłyszysz, poczu­jesz, podejrzysz przez okno. Jak do­brze się przyjrzysz, to nawet gdzieś w szybie zobaczysz własną twarz Znakomity, poruszający spektakl oglądać można u lalkarzy. Nic nie dzieje się jednak bez przyczyny - poruszenie owe to efekt pożenienia kil­ku kwestii. Rzecz pierwsza: świetny tekst Nikołaja Kolady "Merylin Mongoł" - opowieść o beznadziejnym życiu w prowincjonalnym rosyjskim miasteczku. Rzecz druga: reżyser Waldemar Śmigasiewicz, co na aktorach - jak już tego do­wiódł nieraz - potrafi wygrać wszystkie chyba wymarzone melodie, a i pomysłów ma tyle, że innych mógłby nimi obdzie­lić, a jeszcze by mu zostało. Wreszcie rzecz trzecia - i kto wie czy nie najistotniejsza - aktorzy BTL, co w oparach groteskowej i pozbawionej nadziei rzeczywistości po­ruszają się znakomicie. Wszystko to efekt dało zdumiewająco czysty i niebanalny. Oto w ciasnym pomieszczeniu miota się czworo ludzi. Je

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Błoto miast nadziei

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Białystok nr 216

Autor:

Monika Żmijewska

Data:

16.09.2002

Realizacje repertuarowe