EN

5.01.1968 Wersja do druku

Błazeństwo i tragizm

Od czasu wystawienia w Teatrze Starym "Nieboskiej komedii", z rosnącym zniecierpliwieniem oczekiwałem nowego spotkania tego znakomitego reżysera z teatrem romantycznym. Moim zdaniem, Swinarski odkrył go na nowo, bardzo współcześnie, przywrócił zleżałym konwencjom ich blask i ostrość, zbanalizowaną przez dziesięciolecia. "Fantazy" Słowackiego, którego premierę właśnie mieliśmy możność oglądać, wydaje się być idealnym poligonem nowych tego rodzaju prób. Nie ma w nim "wielkiej historiozofii", jak u Krasińskiego, jest za to błyskotliwa ironia, pastisz subtelny i celny, nawet parodia. "Fantazy" jest podzwonnym dla romantyzmu, jego podsumowaniem dość bezlitosnym, i to - wbrew tradycjom czołowych osiągnięć literackich tej epoki w Polsce - nie tylko, a w każdym razie nie przede wszystkim, w sferze walki narodowo-wyzwoleńczej. Słowacki bierze na warsztat romantyczną umysłowość i obyczajowość, choć przecież Major i Jan, a także rodzina Respektów

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Błazeństwo i tragizm

Źródło:

Materiał nadesłany

Echo Krakowa nr 4

Autor:

Jan Pieszczachowicz

Data:

05.01.1968

Realizacje repertuarowe